Jest to ósma książka z serii o Wallanderze. Słuchałam jej po 'Piątej kobiecie', bo 'O krok' słuchałam wcześniej (ale chyba odsłucham jeszcze raz). Bardzo ciekawy odcinek! sporo nowego, bo po pierwsze nie wiedziałam kim jest morderca. Dotychczas Mankell na początku książki zaczynał od pokazania akcji z punktu widzenia mordercy. tutaj wszystko było pogmatwane. Przez większą część książki nie wiedziałam jak powiązać zabójstwo taksówkarza z zawałem komputerowca. Wallander też nie wiedział, ale okazał się bystry.
W części osobistej książki, dotyczącej życia osobistego Kurta też zdarzyły się nowe rzeczy, bo Wallander szuka bratniej duszy i czuje się zdradzony. Zaczyna odpowiadać sobie na pytania jakie nurtują jego duszę, dotyczące tego, że czuje się samotny. Uczucie to jest bliskie wielu z nas, dlatego lubimy Wallandera jeszcze bardziej. Fajne w książkach Mankella jest to, że wątek osobisty nie tworzy napięcia, nie rozciąga się do połowy fabuły, ale przeplata się z umiarem z główną akcją książki. W sumie jego funkcją jest ocieplenie głównej postaci, taki kontrast z pełną zła akcją kryminalną. Jest tutaj zasadnicza różnica z kryminałami Camilli Lackberg, u której życie osobiste jest jednym z zasadniczych przyspieszaczy akcji.
Gdy chcę kryminałem odprężyć się od smutków dnia codziennego, to jednak Mankell jest lepszy. Bo problemy osobiste Wallandera są bliskie nam, czytelnikom. Podczas gdy przestępstwa dotyczą często wielkiego świata albo ludzi kompletnie zaburzonych, to...