Po raz czwarty goszczę w kawiarni Funiculi Funicula. To miejsce jest wyjątkowe, bo przy filiżance kawy można przenieść się do przeszłości i spotkać z osobą, której już nie ma obok nas. Trzeba tylko przestrzegać kilku zasad.
Za każdym razem przeżywam historie bohaterów, wzruszam się, ale i cieszę, że bohaterom udaje się zamknąć pewne sprawy. Podczas każdej wizyty w tej magicznej kawiarni zadaję sobie pytania: Czy miałabym odwagę cofnąć się w czasie? Z kim chciałabym się spotkać? Cóż. Nadal nie znalazłam odpowiedzi.
Czasami życie układa się w taki sposób, że nie zdążymy powiedzieć bliskim czegoś ważnego, co zapewne chcieliby usłyszeć. W takiej sytuacji znaleźli się bohaterowie „Zanim się pożegnamy". Ekscentryczny profesor chce przekazać coś żonie. Pewna kobieta szuka ukojenia, bo czuje się winna, gdyż nie była w ostatnich chwilach przy swoim ukochanym psie. Młoda dziewczyna pragnie przyjąć oświadczyny, a córka naprawić relacje z ojcem. Każda historia jest wyjątkowa i poruszająca. Bije z nich smutek, a jednocześnie nadzieja i ukojenie.
Autor snuje opowieść w sposób prosty, bez żadnych ozdobników i patetycznych słów. Takie działanie pozwala czytelnikowi na samodzielne odczytywanie emocji i przeżywanie ich w sposób bardzo indywidualny.
Za każdym razem, gdy czytam, książki Toshikazu Kawaguchi czuję, jak otula mnie melancholia. Czasem mam ochotę płakać, a czasem uśmiecham się do wspomnień. Zanurzam się w niezwykle klimatycznej, trochę tajemniczej atmosferze i chłonę opowieści. To są wspaniałe chwile, które umilają jesienny wieczór.
„Zanim się pożegnamy” to refleksyjna i zarazem otulająca opowieść o ludziach, ich emocjach i uczuciach.
Polecam wszystkim tę książkę oraz pozostałe tytuły z tej bestsellerowej serii „Zanim wystygnie kawa”. Gwarantuję ogrom emocji i wzruszeń.