Uwielbiam reportaże podane w takiej formie. Autor zabiera nas w kuluary jednego z najważniejszych budynków świata, opowiada o ekscentrycznych prezydentach, wielkich mężach stanu, ikonicznych wydarzeniach i przełomowych słowach, które wpłynęły na kraj i w następstwie na cały świat, ale zadaje też pytania o przepis na sukces, czyli jak stworzyć państwo, z którym niemal wszyscy się liczą, jak trwać w potędze i czy każdy na pewno jest w stanie udźwignąć na ramionach obciążenie, jakim jest prezydentura Stanów zjednoczonych.
Patrzy w zamierzchłe czasy, opowiada, jak doszło do powstania nie tylko budynku, ale całego serca USA, opisuje pierwszych prezydentów, opowiada anegdoty, ale i pokazuje, jak wielkie to było wyzwanie dla nich samych i z jakimi wyzwaniami musieli się mierzyć na co dzień, szczegółowo opisuje, chociażby ceremonię wmurowania kamienia węgielnego pod budowę, jak na przestrzeni lat zmieniał się Biały Dom, jakie zmiany były wprowadzane na przestrzeni lat, zasypuje nas mnóstwem ciekawych informacji, ale tym samym wcale nie zanudzając.
Spogląda także w przyszłość zastanawiając się jak będzie ona wyglądać gdy w Białym Domu już niebawem rozgości się kolejny prezydent. Jakie zmiany nastąpią.
Pomiędzy tymi rozważaniami zabiera nas na spacer nie tylko po oficjalnych miejscach, gdzie odbywają się kluczowe dla kraju i świata spotkania, zapadają decyzje, trwają konferencje i wywiady, opowiada o funkcjonowaniu najsłynniejszego gabinetu świata- gabinetu owalnego, ale pozwala nam także zerknąć w miejsca przeznaczone nie tylko dla najbliższych współpracowników, ale i prywatne apartamenty dla rodziny urzędującego aktualnie prezydenta, opowiada o ich codzienności w bardzo ciepły i przyjazny sposób, bez wścibstwa, nie plotkując i wyciągając na światło słoneczne tajemnic, za to z wielkim wyczuciem i taktem.
Nie jest to jednak tylko spacer po budynku, jest to także podróż przez wszystkie prezydentury, które Autor mógł obserwować na bieżąco, zaczynając od George'a W. Busha, przez Baracka Obamę, Donalda Trumpa po obecnie rządzącego Joe Bidena. Opowiada o realiach swojej pracy, jej plusach i minusach, wyzwaniach, które powstają na niemal każdym kroku o współpracy ze służbami bezpieczeństwa w tym tej najważniejszej z Secret Servise, o ludziach którzy mu towarzyszą na co dzień i tych, których dzięki tej pracy mógł poznać.
Książka podzielona jest na dwadzieścia jeden rozdziałów, które aż kipią od barwnych opowieści, zabawnych anegdot, ciekawych i błyskotliwych spostrzeżeń, jestem przekonana, że każdy znajdzie tu coś, co go zaintryguje. Dodatkowym plusem są zdjęcia, które obrazują nie tylko pracę pana Wałkuskiego ale pokazują piękni i dostojność Białego Domu, a także opowiadają własne historie o ludziach na nich uwiecznionych.
Książkę czyta się naprawdę dobrze, nie chce się jej odkładać. Napisana bardzo ładnym językiem bez zadęcia i zbędnych ozdobników. Fascynuje od pierwszych stron, rozbudza apetyt na więcej.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To mega intrygujący reportaż o pracy i życiu w Białym Domu. Pan Wałkuski spędził w Białym Domu setki godzin. Towarzyszył prezydentom na każdym kroku, jeździł w prezydenckim konwoju, latał Air Force One. Teraz tymi doświadczeniami dzieli się z nami.