„…w naturze ludzkiej leży wiara, że ludzie, których kochamy, będą żyć wiecznie. Dlatego nie zadajemy im pytań, które powinniśmy, póki nie jest za późno.”
Siódmy tom niesamowitej sagi opowiadającej o Siedmiu siostrach już za mną. I choć nie znalazłam odpowiedzi na wszystkie pytania, które urodziły się w czasie poznawania tej historii, to jestem zadowolona – bo będzie tom ósmy, który ma rozwiać wszystkie wątpliwości i w pełni zadowolić czytelnika. I choć autorki już z nami niestety nie ma, to jej syn ma kontynuować pracę nad ósmym tomem, który zakończy cały cykl. Jestem ciekawa, czy spełni oczekiwania czytelników i wielbicieli Lucindy Riley. Przed nim nie lada wyzwanie.
Siódmy tom splata ze sobą losy dotychczas poznanych sióstr D’Apliese, które wspólnie podążając za wskazówką od przyjaciela rodziny, postanawiają odnaleźć zaginioną siostrę Merope. W ślad za kobietą podróżującą po świecie ruszają naprzemiennie, jako że są rozsiane po wszystkich kontynentach, co znacznie ułatwia im odnalezienie siostry. Kobieta jednakże, nie wiedząc z kim ma do czynienia, ucieka i wypiera się swojej historii. Jednak to przeznaczenie postanawia ją odnaleźć i wyjaśnić jej pochodzenie. Autorka przenosi nas do Irlandii lat 20., 30., 40. – czasu wielkich przemian społecznych, wielkich wydarzeń historycznych. Poznajemy piękną i krwawą historię dążenia do wolności Irlandzkiej społeczności. Przez ponad 600 stron próbowałam odnaleźć magię, którą Riley oplata czytelnika już od pierwszej strony. Parłam w niewiedzy przez całą opowieść i napiszę tyle – ta część jest zupełnie inna, ale swoim finałem zaskakuje naprawdę mocno. I choć w trakcie lektury towarzyszyło mi także rozczarowanie, to całkowicie rozpłynęło się ono na końcu opowieści. Nadal tkwię w zachwycie, bo moja ciekawość została rozbudzona. Czekam na historię Pa Salta i już dziś wiem, że będzie ona niesamowita i wbijająca w fotel. Jednocześnie towarzyszy mi jakiś smutek, że ta opowieść jednak będzie miała swój koniec… Ale mam jeszcze rok, aby ponownie nacieszyć się Siedmioma Siostrami J
Czy w Was ta historia również wyzwala taką gamę uczuć? Od zachwytu, po złość, konsternację, radość, strach, zaskoczenie powracając do zachwytu? Z pewnością będę wracała do tej sagi, bo jest ona naprawdę piękna z niesamowitą historią w tle!