Wrogowie, którzy stali się kochankami w bezlitosnym świecie agentów sportowych. Są niczym dwa okrążające się rekiny.
JARED
Byłbym milionerem, gdybym dostawał dolara za każdym razem, gdy przez Banner Morales moje serce na chwilę zastyga… To serce, które – jak twierdzi większość ludzi – jest zamarznięte na kamień.
Jej gniew burzy moją krew, a każde piorunujące spojrzenie sprawia, że… No cóż, możecie się domyślić. Gdybym dostawał dolara zawsze, gdy ktoś się nią zachwyca, byłbym bogatszy o kolejny milion.
Odnoszę sukcesy jako agent sportowy, ponieważ zakładam, że słowo „nie” nie oznacza odmowy, a jedynie potrzebę zastanowienia się nad moją propozycją. Mówi się, że ludzie nie zawsze dostają to, czego chcą, ale według mnie oni po prostu nie wiedzą, jak dobrze rozegrać sprawę. Sztuczka polega na tym, by pozwolić innym wykonać ruch.
Weźmy taką Banner. Wydaje się jej, że wygrywa, a w rzeczywistości? Ona nawet nie wie, jak się gra.
BANNER
Gdybym dostawała dolara za każdym razem, kiedy Jared Foster złamał mi serce, miałabym dokładnie jednego dolara.
Jedna noc. Jedna totalna porażka. Jeden dolar… I tyle mi wystarczy.
Odniosłam sukces w branży zdominowanej przez mężczyzn. Wszystko, co oni potrafią, zrobiłam lepiej. To ja rozdaję karty i blokuję ich rzuty, gdy sytuacja tego wymaga.
A Jared? Ma czelność myśleć, że dostanie drugą szansę…
Zapomnij, koleś! Klapnij sobie, odetchnij głęboko i weź na wstrzymanie, bo postanowiłam cię ignorować… choć jesteś mężczyzną utkanym z moich fantazji i pożądania.