Lubicie książki, w których fikcja literacka przeplata się z prawdziwymi wydarzeniami?
Ci z was, którzy są tu ze mną od dłuższego czasu mogą pamiętać, że „Piętno Katriny”, czyli poprzednia książka Agnieszki Bednarskiej, zrobiła na mnie ogromne wrażenie i do dzisiaj na samą myśl o niej mam czuję ciarki na plecach.
Dlatego też oczywistym dla mnie było to, że sięgnę także po „Zabierz dzieci, wybierz z miasta”. Tym razem autorka zabiera nas m.in. w podróż do Czarnobyla. Poznajemy ludzi będących bezpośrednimi świadkami katastrofy, a także ich historię. W tym wszystkim ponownie pojawia się Amy, która najprościej rzecz ujmując widzi znaki i rzeczy, których normalny człowiek nie spostrzega towarzyszy jej była zakonnica i koleżanka.
Czy Agnieszka Bednarska ponownie spełniła moje oczekiwania? Oczywiście! I to nawet bardziej niż przypuszczałam. Klimat, który nam zaserwowała jest mroczny, duszny i ciężki. Powiedziałabym, że wokół roznosi się ciemna aura, którą tak dobrze poznałam w „Piętnie Katriny”. Oplata ona zarówno bohaterów jak i wydarzenia i wzbudziła we mnie niepokój.
Na pochwalę zasługuje także kreacja bohaterów, ponieważ każda ich cecha z czegoś wynika i jest konsekwentnie prowadzona. Jak już przy bohaterach jesteśmy, to koniecznie muszę wspomnieć o Izce, która z jednej strony doprowadzała mnie do szału, była irytująca i najchętniej sprzedałabym jej kopa, a z drugiej była w tej fabule niesamowicie potrzebna.
O zakończeniu wam nie ...