Ale się ubawiłam przy tej książce. Dwoje młodych bohaterów przypominało mi walkę kurki i kogucika włoskiego, gdzie ona wciąż zadziorna zawsze go poganiała, a on uparty wracał niczym bumerang tak długo, aż nie doszedł tam, gdzie chciał. Nie na darmo mówią, że przeciwieństwa się przyciągają:-) kiedy poznacie ją, to zobaczycie, że ona każdego traktuje na równi. Nie ważne jak bardzo działała innym na złość. Ona zwyczajnie chciała być sobą, najlepiej trochę niewidzialną, by wszyscy dali jej święty spokój. Cóż poradzić na to, że wszędzie pojawiał się on. Wpierw ona nie chciała uchronić go od skandalu, później on o mały włos jej nie rozjechał. W ogóle nie domagała się jego uwagi, tylko los sprawiał, że wszędzie był on. Patrząc na jego perspektywę, to zadufany w sobie bad boy, który wie, że na jego widok każdej miękną kolana. Przeważnie brał co chciał i nara. Jednak natrafiając na Vivien nie rozumie dlaczego nie wzbudza jej zainteresowania. Bardzo mu imponuje swoją zawziętością i uporem, dlatego postanawia zrobić wszystko, by ją zdobyć. Czy będzie tutaj szybki i szczęśliwy koniec?
No proszę, czekałam sobie spokojnie na wizytę u ginekologa i ta oto pozycja umilała mi kolejkowy czas:-)
Podobało mi się to, że chociaż on ją złościł, to jednak jej ciało dawało jej sprzeczne sygnały. Dlatego zawsze powtarzam, by podczas rozmowy z kimkolwiek obserwować rozmówcę, bo ciało zawsze zdradza prawdziwe intencje. Ono zwyczajnie nie potrafi kłamać, oczywiście w przeciwieństwie to naszych ust, którymi operuje mózg i jego szalone czasami intencje. Kiedy wchodzimy do perspektywy chłopaka, to nawet z jego wypowiedzi wiadomo, że używa słów mało kulturalnych, bo natura obdarzyła go tak hojnie, że wydaje mu się, iż na nic nie musi zasługiwać. Vivien jest dla niego prawdziwym wyzwaniem, bo zauważa, że prostacki sposób na nią nie działa. Do tego dochodzą jeszcze inne osoby, którym się wydaje, że Vivien sama pcha mu się w ramiona. Taki typowy klan grzesznych dziewczynek z których tylko jedną z nich używa organu umieszczonego wewnątrz głowy. Cała historia mi się podobała, bo pokazała, że uroda to w życiu nie wszystko. Ale również ze względu na sceny osiemnaście plus najlepiej żeby czytały ją osoby pełnoletnie. To coś dla grzesznych czytelników, którzy lubią zaborczość podczas flirtu i dwuznacznych sytuacji. Niech nie zwiedzie was cnotliwy początek, bo później przerodzi się w ogromny ogień! Bardzo wciągająca, każdy wątek dobrze przedstawiony i efekt zaskoczenia na piątkę. Mi się podobała, dlatego wam polecam:-)
P.s. Żebyście widzieli miny kobiet, kiedy zaglądały mi przez ramię podczas czytania:-))