RECENZJA PATRONACKA
Życie w XI wieku nie należało do najłatwiejszych, ale przynajmniej człowiek wiedział, czego się spodziewać. A to niespodziewane zawsze można było traktować jako próbę zsyłaną przez bogów.
Tę zasadę z powodzeniem stosowali wikingowie, w tym Eryk, syn Eryka Zwycięskiego.
Jego wiara zostaje jednak wystawiona na ciężkie wyzwanie, bowiem wskutek eksperymentu, który wymknął się spod kontroli, razem z kilkoma swoimi ludźmi i całą słowiańską wioską Eryk zostaje przeniesiony do paleolitu.
Tam kilkudziesięcioosobowa grupa, choć cały czas ma nadzieję, że jakoś wróci do swoich czasów, musi nauczyć się żyć, a co za tym idzie, znaleźć odpowiednie miejsce na wybudowanie wioski. Nie należy to do najłatwiejszych zadań, bo ludzie nie wiedzą, czego mogą się spodziewać.
Rozpoczyna się walka o przetrwanie, wliczając w to konieczność znalezienia pożywienia zarówno dla siebie, jak i dla zwierząt.
Szczęściem w nieszczęściu wikingowie mają ze sobą broń, a wieśniacy wszystko, co potrzebne do przetrwania… no, może poza żywnością na bieżące potrzeby, ale o to przy odrobinie chęci i dobrej motywacji zawsze można się postarać. A wikingom i wieśniakom nie brakuje ani jednego, ani drugiego.
Pozostaje tylko lub aż znalezienie miejsca na nową osadę i… poznanie niebezpieczeństw, które mogą się czaić na każdym kroku. Wśród nich są dzikie zwierzęta i… ówcześnie żyjący przodkowie ludzi…
Kto wpadł na pomysł eks...