Wyzwolony. Nowe oblicze Greya oczami Christiana

Przeczytałam, by zakończyć uczciwie serię, głównie po to, by poznać pewne historie oczami Greya, Ale najbardziej ucieszyły mnie niepoznane wcześniej historie z życia małego Kristiana.

Książka wtórna, bzdurna, bezsensowna i niepotrzebna.
Autorka powinna zakończyć swoje dzieło na pierwotnej trylogii, a nie powielać to samego tylko innymi słowami. Grube tomiszcze bez jakiejkolwiek treści nie jest w stanie obronić się czymkolwiek. Upstrzone zapychaczami w postaci maili, raportów z katastrof i tym podobnych głupot.
Szkoda czasu.

Popieram zdanie tych, którzy uważają, że bez tej książki cała ta seria mogłaby się obyć. Grube tomiszcze, przeszło 800 stron... Czytałam równy tydzień. I troszkę przemęczyłam. Jak "Grey" był jeszcze znośny (jak dla mnie lepszy niż historia opisana oczami Any) tak dwie następne części już coraz słabsze. "Wyzwolony" niestety nie przypadł mi do gustu 🤷‍♀️. Ta książka była stanowczo za długa. Co mogę więcej powiedzieć... Takie flaki z olejem, zbyt długie ciągnięcie jednego tematu przeplatane z irytującym mnie słowem "błagam" 🤦‍♀️. Ja wiem, że to romans, że to erotyk, ale Bożeszszszsz.... czemu ta dziewczyn co kilka stron błaga i błaga... I błaga. Ręce i wszystko inne opada. No niestety.
Polecam fanom serii i gatunku.