"Wszystko odmienia się gdy przylatują gawrony. Przylatują do naszego miasta. Obsiadają parki, skwery, czatują przy śmietnikach. Dużo ich przy pojemnikach na odpadki tuż za zakładami garmażeryjnymi. Gawrony oznaczają koniec jesieni. Po ich przylocie jeszcze dwa, trzy tygodnie ciepła, ostatnie środy i piątki na bazarku. Jest to najprawdziwsze zmartwienie pana Kazimierza i tych wszystkich, przeważnie starych ludzi, którzy rozkładają przy bazarku małe kramy dające zwinąć się w mgnieniu oka na widok inkasentów z dzielnicy..."