'' Co zabrałeś , musisz oddać ,
gdy dostaniesz to , coś dał ''
Na koniec roku zapodałam sobie debiut Johna Verdona '' Wyliczanka '' . Moja ocena tej pozycji jest wysoka i trochę na wyrost , na zachętę dla autora , by dalej pisał , ponieważ ma dobre rokowania w moich oczach . Czyta się dobrze , mimo trochę ''drewnianych '' dialogów . Zagadka jest ciekawa i zastanawiająca , bo jak wytłumaczyć to że morderca w środku zaśnieżonej drogi nagle znika , ślady się urywają , a przestępca wyparowuje jak duch . Nie bardzo też daje się wytłumaczyć skąd i w jaki sposób wie co jego ofiara pomyśli , jaką liczbę wypowie . Przyznaję że z niecierpliwością czekałam na wiarygodne wyjaśnienia obu tych kwestii i jeszcze paru innych . Wiersze , z lekka grafomańskie , ale przecież nie o poezję w tej opowieści chodzi . Trochę zbyt filozoficznie rozciągnięte zakończenie . Już po odkryciu i ujęciu sprawcy tych przemyślanych morderstw . A także nie satysfakcjonuje mnie postać detektywa na emeryturze , Deva Gurneya . Dlaczego prowadzący śledztwo nie może być '' normalny '' ? tylko zawsze pisarze robią z takiego bohatera kogoś po przejściach kto , albo pije , albo jest rozwodnikiem , albo dziecko mu zginęło w wypadku , a on wciąż jest '' niepozbierany '' , ale mimo to '' sprawę '' rozwiązuje doskonale , ba , pracę uważa za antidotum na wszystkie bolączki prywatnych kłopotów . Raz jedyny wśród wszystkich przeczytanych przeze mnie thrillerów/sensacji/kryminałów ( a przeczytałam ich naprawdę...