Wyjątkowi

W końcu zdecydowałam się na koniec. Bałam się ostatniej części tej trylogii. No bo jak to będzie, gdy będą wiedzieli już wszystko? Myślałam, że tak jest z Wyjątkowymi. Myliłam się. Nie są oni jednak tacy idealni. Miasto chce mieć kontrolę nad swoimi jeńcami, dlatego nawet pilnujący są pilnowani. Bo w tej książce, tak jak i w życiu, zawsze ktoś nad kimś stoi. Wyjątkowi przypominają mi bandę nazistów, którzy uważają się za nadludzi. Co prawda, naziści nie mogąc znieść, że ktoś tak "nieidealny" chodzi po "ich" ziemi, wyniszczyli ich. Wyjątkowi tego nie nauczyli, ze względu na pokój panujący w ich świecie. Lecz był on pozorny, ponieważ- niestety- świat nie daje sobie rady bez przemocy. Prędzej, czy później wybucha jakiś bunt, a wtedy trzeba go załagodzić. Wtedy nieświadomie powracają do swoich korzeni. Do rdzawców. Miasto odzwyczajając swoich mieszkańców od przemocy, zyskali nad nimi kontrole. Przejawy nieposłuszeństwa mieli wyszukiwać Nacinacze. Ich umysły ogłupiono tak, że aby zyskać ich jasność, musieli się ciąć, aż popadli w masochizm. I tak miasto powoli traciło kontrole... Co do interpretacji całej serii... Pokazała mi, jaka będzie przyszłość naszego świata. Nie jest dobrze. No i pewne 3 słowa już nigdy nie będą dla mnie miały tego samego znaczenia, co wcześniej. Brzydki, Śliczny, Wyjątkowy,...

Finałowa część tej niezwykłej antyutopijne trylogii autorstwa Scotta Westerfelda. Percepcja doznań i akcja podkręcone do swojego maximum. Dla Tally jako jednej z Wyjątkowych nie ma bowiem praktycznie żadnych ograniczeń. Jest do zdecydowanie jedna z tych serii do której będę wielokrotnie powracać. Zdecydowanie zdyskwalifikowała większość antyutopii jakie pojawiają się obecnie na rynku, choć sama została napisana już dość dawno temu. Świat samotnych lecz samowystarczalnych miast rozrzuconych po kontynentach w otoczeniu dzikiej głuszy porywa od pierwszego tomu, zachwyca postępem technologicznym, ale i niesie niezwykle ważne przesłanie. Zapraszam na całość recenzji powyżej lub na stronę bloga :)

super książka;] właśnie skończyłam czytać i jak zwykle było mi szkoda, że fajna książka się kończy....