Wszyscy w firmie marzyli o tym, by Gabrielowi wreszcie powinęła się noga. Ten pracoholik nie miał zrozumienia dla ludzkich słabości, żył wyłącznie sprawami zawodowymi, i tego samego wymagał od innych. Toteż Tess nie kryła radości, gdy jej szef znalazł się w opałach. Cieszyła się krótko, albowiem to właśnie ją Gabriel poprosił o pomoc w opiece nad swym rzekomym synem. Szefowi się nie odmawia, dlatego Tess, również dla dobra dziecka, wprowadza się na tydzień do Gabriela. To tylko siedem dni, ale czasami o naszym życiu decydują sekundy...