Jest to drugi tom typowego młodzieżowego fantasy. Jednocześnie trzeba zauważyć, że jest to opowieść dla nastoletniego czytelnika, aczkolwiek bliższego pełnoletniości, gdyż wypełnia ją spora porcja przemocy. W tej części dwójka głównych bohaterów ma do wypełnienia ważną misję od której zależy życie króla. Czy uda im się uciec przed wrogim pościgiem Dzikich i wygrać z czasem?
Autorka stworzyła bardzo ciekawy świat i z przyjemnością się go poznaje. W tym tomie mamy zdecydowanie więcej opisów Kiroho, czyli świata, w którym się poruszamy. Spodobał mi się system magii oparty na totemach, stworzenia i opisy dotyczące stylu życia czy miejsc akcji, tak odmiennych od tych znanych nam w naszej kulturze. W tym tomie pojawia się także motyw przepowiedni, który bardzo lubię.
Minusem tej serii jest jednak wątek romantyczny. Co tu dużo mówić - w chwili, gdy poznajemy bliżej Levonego, jesteśmy więcej niż pewni, że pisane jest mu nawiązać romans z Sonyą. I tak bohaterowie chwilę potajemnie do siebie wzdychają, jednego dnia wyznają sobie miłość, a drugiego już planują ślub. Zbyt często autorzy wykładają się na romansach, bo zamiast grać interakcjami pomiędzy bohaterami, mniej oczywistymi, mamy cały czas „gdy się zbliżał, zapierało jej dech”, „jego spojrzenie sprawiało, że trzepotało jej serce” i inne takie. Może to ze mną jest coś nie tak, ale wyjątkowo nie lubię, kiedy autor książki idzie na łatwiznę i nie sili się aby przekonać, że postaci łączy coś więcej niż miłość od pierwszego spojrzenia. Tutaj Sonya przespała pół książki, żeby przypadkiem nie musiała rozmawiać z Levonem…
To dobra książka, która zabiera nas w świat naprawdę interesującej przygody i magii, ale pozycję tę według mnie pogrążył infantylny i banalny romans.