Wołyń zdradzony

Musiało minąć kilka dni po przeczytaniu książki abym mogła coś napisać. Jestem po prostu głęboko wstrząśnięta ogromem ludobójstwa, barbarzyństwa, bestialstwa, zezwierzęcenia ludzi należących do band UPA, którzy z ogromną zawziętością wprowadzali w życie plan eksterminacji Polaków z Wołynia. Ale równie oburzona jestem postawą Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej, którzy nie chcieli widzieć problemu i byli głusi na wołanie o pomoc. Cieszę się, że chociaż Niemcy chronili Polaków zamieszkałych na Wołyniu. Teraz już wiem dlaczego podświadomie nigdy nie lubiłam Ukraińców. Tę pozycję powinien przeczytać każdy. Trzeba wreszcie mówić prawdę co działo się wówczas. Nie można całe życie chować głowy w piasek.

Książka ukazująca w dokumentach i relacjach świadków krótkowzroczność, a wręcz ślepotę KG AK. Polityka i bagatelizowanie czytelnych znaków doprowadziły do okrutnego i niewyobrażalnego ludobójstwa. Oprawcy w poczuciu bezkarności prześcigali się w swoim bestialstwie, nakręcając spiralę nienawiści.
Czytając opisy działań UPA i ukraińskich chłopów co chwilę stawały mi przed oczami słowa Roberta Ziębińskiego z Newsweek Polska umieszczone pod książką Kinga a moim zdaniem idealnie pasujące również do tej: "...horror o najbardziej przerażających potworach, jakie chodzą po Ziemi - ludziach"

Wydawać się mogło, że o Rzezi Wołyńskiej wiemy już całkiem sporo, ale praca taka jak ta uzmysławia nam, że nasza wiedza nadal jest niewystarczająca.

Piotr Zychowicz jednoznacznie twierdzi, że Armia Krajowa zignorowała nadciągające zagrożenie banderowskie. Przekonuje, że dowódcy Podziemia ewidentnie zbagatelizowali pojawiające się ostrzeżenia, pisze, że przygotowywali się do akcji ''Burza".

Poznajemy też ciekawą i dramatyczną genezę działalności 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty.

Książka jest starannie udokumentowana.