„Wioska małych cudów” to kolejna książka, której klimat powoli wprowadza w Świąteczną atmosferę. Autorka w niesamowity sposób oddała ten magiczny czas. Pełno w niej świecidełek i ozdób, oraz zapach cynamonu i pomarańczy. Ta książka to wspaniały relaks po ciężkim dniu.
Akcja tej książki rozpoczyna się już po Święcie Wszystkich Zmarłych, kiedy to pada informacja o otwarciu Wioski Małych Cudów. W ofercie jest dużo atrakcji, ale liczba wejściówek jest ograniczona. Bilet do tego magicznego miejsca wygrywa Zosia, która przy okazji ma nadzieję spełnić swoje największe marzenie. Felicja to kobieta, która w tym roku nie potrafi cieszyć się świąteczną atmosferą. Nie może pogodzić się z nagłym zniknięciem brata, Adama. Aniela pracuje w Wiosce od wielu lat. I to dzięki niej to miejsce jest tak magiczne. Jednak gdy pojawiają się problemy na pomoc wzywa swojego siostrzeńca.
Autorka w magicznej powieści splata ze sobą los różnych osób, których życie nie wygląda tak jakby chcieli. I chociaż jest to historia paru osób, która składa się w całość, to nie znajdziemy tutaj chaosu.
Bohaterowie tej książce to zwykli ludzie jak my, którzy pragną w tym magicznym okresie by spełnił się ich mały cud. Są to ludzie, którzy posiadają jak każdy z nas zmartwienia i problemy.
Książka zdecydowanie należy do tych z gatunku refleksyjnych. Dostarcza ona również emocji. Są momenty, które sprawią, że na Waszych ustach pojawi się uśmiech, ale również takie, które wywołają łzy.
„Wioska małych cudów” to cudowna książka. Napisana jest lekkim stylem, dzięki czemu czyta się nie tylko szybko, ale również przyjemnie. Jeśli robicie listę świątecznych książek to koniecznie zapiszcie tej tytuł.