"Niespokojnym snem spało dziecko w pokoiku na górce. Przywidzenia jakieś okropne, zmory duszące snuły się po sennej główce wywołując raz po raz jęk bolesny, to znów okrzyk trwogi, lub głębokie westchnienie. Dziecko rzucało się gwałtownie na łóżku, zrywało czasami, podnosiło, wyciągało ręce, jakby coś odpychało, to znów jakby wzywało pomocy i przyciągnąć ku sobie chciało kogoś bardzo bliskiego i drogiego."
(fragment rozdziału "Porwanie")
(fragment rozdziału "Porwanie")