"Po cóż rozmyślasz o nieszczęściach. One same nas znajdą."
Emocje nigdy nie są dobrym doradcą, zwłaszcza gdy w grę wchodzą uczucia. Zazdrość zniekształca racjonalne myślenie, a miłosny zawód niszczy od środka. Antoni zbiera pokłosie swych błędnych decyzji oraz nieokrzesanego temperamentu. Zraniony, podejmuje ryzykowną intrygę, by zdobyć serce Katji, jednak to tak, jakby stanąć nad przepaścią i niechybnie zrobić krok naprzód. Wiktoria również realizuje swój plan, w wyniku którego Aptekarka wpada w ręce żandarmów. Młoda dziewczyna zdana jest teraz tylko na siebie, ale pomoc przychodzi z dość nieoczekiwanej strony.
Na wstępie muszę zaznaczyć, że to bezpośrednia kontynuacja, dlatego ważne jest, by sięgnąć po sagę w odpowiedniej kolejności. Czwarty tom dostarczył mi zdecydowanie najwięcej emocji i po raz pierwszy (o zgrozo!) poczułam nić sympatii do Toniego. Choć wciąż pozostaje tym samym gburem, a jego pomysły wręcz błagają o pomstę do nieba, to można dostrzec znaczną zmianę nie tylko w jego zachowaniu, ale także w podejściu do życia. Autorka odsłania przed nami fragment przeszłości, który niewątpliwie wpłynął na jego osobowość i stworzył tę trudną do rozbicia skorupę. Z uśmiechem śledziłam kolejne wydarzenia, jedynie od czasu do czasu przewracając oczami na wiadome docinki, czy komentarze Toniego. W trakcie powieści pojawia się nowa, intrygująca postać - lekarz Wilhelm Kreyczi, który mam wrażenie, jeszcze sporo namiesza w ...