Jest tu cały Karasek, ze swoim charakterystycznym stylem polegającym na kompulsywnym zgęszczaniu obrazów, ze swoimi tropami śledzenia istnienia z rozmachem i osobiście, jakby się trochę nie dowierzało innym świadkom - i jest w tym zbiorze coś, co wystaje ponad Karaska, coś transpersonalnie (ponadosobowo, nadcżłowieczo) nawiązującego kontakt z innymi formami bytu. Wyższymi? (fragment recenzji Jarosława Markiewicza).