Przeczytane
Ot tak, po prostu
2019
Zwykłe ludzkie życie
Bardzo wolna, bardzo spokojna, bardzo wyważona historia a w niej próba poradzenia sobie z tragiczną śmiercią męża, ojca dwójki dzieci. Prowadzona przez kolejne etapy radzenia sobie z problemem. Od odrzucenia, zaniedbania, znieczulenia przez zbieranie siły, błędy, aż do momentu osiągnięcia względnego spokoju emocjonalnego, który może doprowadzić w przyszłości do powrotu do zwykłego, na ile to oczywiście możliwe, życia.
Przeczytałam, ale przyznaję, że chyba nie do końca udało mi się polubić bohaterów, nie związałam się z nimi na tyle, aby wyobrazić sobie co przeżywają. Współczułam im, ale gdzieś tam w głowie pozostało mi to „ale”.
Janie, matka dwójki dzieci, stara się żyć. Najpierw trwać, potem udawać życie, by później próbować wyrwać mu to, co nie należy do niej, o czym bardzo boleśnie się przekonuje. Pełno w kobiecie jest płaczu, smutku, rozpaczy i rozgoryczenia. Braku zaufania w stosunku do osób oferujących pomoc. Być może to właśnie przez nich nie potrafi wziąć się w karby. Być może oni, roztaczając nad nią, wielki parasol ochronny, sprawiają, że traci poczucie odpowiedzialności za życie swoje i swoich bliskich.
Może nie utrafiłam z tą książką w odpowiedni czas, może sama z siebie jestem zbyt niecierpliwa, może fakt, że nie polubiłam głównej bohaterki sprawiły, że Werandę w słońcu czytało mi się raczej ciężko. Zabrakło mi też nie ukrywam, zwykłego ciepła, jakie autorzy mogą przemycić w tego typu opowieściach. Być może ta historia jest dla mnie zbyt prawdziwa, a...