Niektóre motywy wykorzystywane w tytułach z obszaru fantastyki naukowej są dziś dla nas oczywiste. Nowoczesne technologie, obce planety, inne wymiar, czy podróże w czasie nie zaskakują nas tak bardzo jak kiedyś. Regularnie ukazują się książki, komiksy, czy filmy w tej właśnie tematyce. Coraz trudniej o oryginalność. Jeśli tej szukamy, to często musimy cofnąć się daleko w przeszłość by ją odnaleźć. Tak właśnie zrobiłem, oddając się lekturze niekwestionowanego klasyka jakim jest Wehikuł czasu H. G. Wellsa.
Egzemplarz, który miałem okazję przeczytać to wydanie z 2021 r. z ilustracjami Jana Wojciechowskiego. Ukazała się na polskim rynku nakładem wydawnictwa Vesper. Sam powieść została z kolei udostępniona czytelnikom po raz pierwszy w 1895 r. Wspominam o tej dacie nie bez przyczyny, gdyż daje ona nam unikalną perspektywę na wyobraźnię i kreatywność autora, jednego z pionierów gatunku sci-fi.
Ta krótka opowieść rozgrywa się w specyficznych okolicznościach. Rozpoczyna się od interesującej dyskusji w gronie, w którym znajduje się lekarz, dziennikarz, czy psycholog. Wśród nich mamy również narratora, opowiadającego o tym osobliwym spotkaniu. Jego głównym bohaterem jest jednak postać nazwana tutaj po prostu Podróżnikiem w czasie.
Z fascynacją wysłuchujemy jego wywodu na temat możliwości podróży w czasie. Jesteśmy równie zaskoczeni, co reszta słuchaczy, gdy postanawia przetestować model wehikułu, który zdaje się działać. Pewności nie mam, gdyż model znika, ale czy odbył podróż w czasie? Czy może jest to tylko sztuczka? Poddajemy to w wątpliwość do momentu, gdy Podróżnik na własną rękę wsiada do właściwego wehikułu, pociąga za dźwignię i rozpoczyna niezwykłą drogę w przyszłość.
Tym co oddziałuje na wyobraźnię czytelnika jest tutaj wizja przyszłości namalowana przez H. G. Wellsa. Przede wszystkim, nie jest ona taka jak byśmy się tego w pierwszej chwili spodziewali. Myślę, że wielu z was pomyślałoby o nowoczesnych technologiach, latających samochodach, teleportach, itp. Tutaj mamy jednak do czynienia z naprawdę przerażającą perspektywą. Przerażającą, gdyż przed nami roztacza się wizja upadającej, a można wręcz powiedzieć, że cofającej się w rozwoju cywilizacji ludzkiej.
W tym nowym, nieznanym świecie czujemy się tak jak sam bohater. Początkowo podziwiamy tę rzeczywistość z dalekiej przyszłości. Próbujemy ją poznać i zrozumieć. Im jednak dłużej w niej przebywamy, tym większy dyskomfort odczuwamy. Kolejne tajemnice nie tyle wprawiają nas w zakłopotanie, co wręcz obrzydzenie. Mam tu oczywiście na myśli relację między dwoma żyjącymi wówczas ludami Elojów i Morloków.
Jedyne czego można żałować po lekturze Wehikułu czasu, to fakt że jest to historia dość krótka. Mimo strasznej wizji, o której wyżej wspomniałem mamy bowiem ochotę dalszej eksploracji przyszłości. Może nieco bliższej, w złotej erze człowieczeństwa, a nie w okresie jego upadku. Po przeczytaniu książki długo rozmyślałem nad możliwościami jakie mogłaby dać nam tytułowa maszyna pod kątem naukowym. Za każdym razem łapałem się na tym, że moje rozważania zmierzały w kierunku potencjalnych zagrożeń, tak jak pisze o tym Wells.
To niezwykłe jak po 128 latach Wehikuł czasu wciąż stanowi punkt odniesienia dla twórców i wciąż fascynuje czytelników na całym świecie. Jest to tego rodzaju tytuł, do którego z przyjemnością się wraca, zawsze odkrywając coś nowego i dającego do myślenia. Wydawnictwo Vesper wzbogaciło to wydanie o stylowe, wręcz hipnotyzujące ilustracje, które idealnie oddają klimat niepewności i niebezpieczeństwa, z którym mierzy się Podróżnik.
Znajdziecie tutaj elementy przygody, sci-fi i horroru. Poczujecie to napięcie, które z każdym kolejnym dniem przebywania w przyszłości towarzyszy głównemu bohaterowi. Wells sprawia, że bardzo łatwo się z nim utożsamiamy. Jego perypetie stanowią dla nas powód do refleksji nad tym dokąd zmierza ludzkość oraz do czego mogą doprowadzić nasze czyny. Jest to niezwykle oryginalna, wciąż świeża i interesująca pozycja, którą wciąż świetnie się czyta.