Nie wiem co mnie pokusiło, żeby sięgnąć po książkę…. militarną. Nie żałuje jednak, bo to była ciekawa odskocznia od tego co czytam zazwyczaj.
Andrzej Kamiński, to kontraktowy pilot myśliwski, najemnik operujący w Sudanie Południowym, Ugandzie oraz Kongo. Te części Afryki są polem wpływów terrorystów, przemytników, grup nafciarskich, CIA, Pentagonu oraz tajemniczej korporacji Pierrenoir. W powietrzu Kamiński nie ma sobie równych, czy poradzi sobie z tym co czeka go na ziemi?
Autor nie szczędzi nam opisów technicznych z dziedziny lotniczej. Od podszewki poznanym pracę mechaników oraz pilotów. Akcję umieszcza w krajach, gdzie spokój to słowo abstrakcyjne. Afryka jest często strefą wpływów oraz walk potężnych grup o różnych pochodzeniu. Tam gdzie jest wojna jest i pieniądz. Im więcej chaosu tym większe możliwości wzbogacenia się lub rozszerzenia władzy. Skrzętnie z tego korzystają terroryści, przemytnicy, nafciarze oraz korporacja o podejrzanym pochodzeniu – Pierrenoir. W takim kotle musi też znaleźć się miejsce dla CIA oraz ludzi z Pentagonu.
Kamiński nawet nie podejrzewa, że jest tylko pionkiem w pewnym planie, którego korzenie sięgają daleko poza Afrykę.
Bohaterowie książki nie są zbyt rozbudowani psychologicznie. To postaci twardo stąpające po ziemi, z niejednego pieca chleb jadły, dużo widziały, czasami za dużo, nie mają sentymentów a to co ich łączy to odwaga, brawura i braterstwo krwi....