Sherlocka Holmesa uwielbiam w każdej postaci - książkowej, serialowej, filmowej, paragrafowej, a teraz także i komiksowej.
“Sprawa skandalicznego biletu” to pierwsza część historii, w której Sherlock - oczywiście wraz z Watsonem - próbuje dowiedzieć się, co przydarzyło się poprzedniej nocy znajomemu mężczyźnie. W sprawę ewidentnie wplątany jest pewien magik, na którego trop naprowadzają bohaterów tajemniczo oznakowane bilety…
Tym, co zachwyciło mnie w “Sprawie skandalicznego biletu” - oczywiście poza ciekawą fabułą i świetnie zapowiadającą się zagadką - są genialne ilustracje! Kolorystyka i kreska idealnie do siebie pasują, co zresztą możecie zobaczyć na zdjęciach. Ogromnie podobało mi się też to, jak zmieniała się kolorystyka, gdy bohaterowie w toku śledztwa odwiedzali kolejne lokalizacje!
Jedynym minusem jest długość “Sprawy skandalicznego biletu”. Te czterdzieści osiem stron to tak naprawdę nic - ledwo się wkręciłam, a już przerzucałam ostatnią kartkę. Co prawda format jest naprawdę duży - większy nawet niż A4 - ale i tak przeczytanie całości zajęło mi ledwo godzinkę.
Tak czy inaczej komiks ogromnie mi się podobał - postać Sherlocka wzorowana była chyba na Holmesie z serialu BBC. Mam tu na myśli głównie zbliżenia na szczegóły (na przykład plamy na ubraniach czy drobne elementy), a także dokładnie przedstawioną ścieżkę dedukcji tego doskonałego detektywa.
Mam nadzieję, że drugi tom dostaniemy jak najszybciej!
...