Czarne charaktery i typy spod ciemnej gwiazdy nigdy nie śpią!
Nawet jeśli bohaterowie i szpiedzy odchodzą czasem na emeryturę, by wieść nudne, spokojne życie, zło nigdy nie przestaje czaić się w cieniu, gotowe w każdej chwili zaatakować.
Kto obroni świat, gdy z ciemności wyłoni się dawno zapomniany wróg?
Valentine Day jest dzieckiem wyjątkowym, jakże mogłaby nie być z tak znaczącym imieniem? Mieszka w niewielkim domu z mamą i babcią, z których obie jak na szpiega przystało są bardzo dobre w dotrzymywaniu tajemnic wielkich i bardzo kiepskie w zachowywaniu małych sekretów. Niewiele trzeba uważnym oczom Vi, by rozgryzła tajemnicę swoich przodkiń i postanowiła im dorównać.
Vi, dziewczynka szpieg. Licencja na luz to powieść dla dzieci, która skradnie serca dorosłych. To najznamienitsze połączenie Małych agentów – filmu, który ledwie dwadzieścia lat temu rozpalał naszą (wtedy jeszcze dziecięcą) wyobraźnie – i Jamesa Bonda ze szczyptą przygód Jasia Fasoli. Niezwykle pomysłowa Vi i jej szalona babcia to jak dla mnie duet niemal idealny. A gdy do zespołu dołącza nowo odnaleziony ojciec z zawodu czarny charakter… o pani, ale tam się dzieje!
Nie ukrywam nawet, że bawiłam się cudownie zagłębiając się w przygody Vi. Barwna, pełna zwrotów akcji, gagów i ułańskiej fantazji opowieść o dziewczynce szpiegu i jej perypetiach przypomniała mi, że sama jako dziecko marzyłam o z...