Anna Wójcik „Utracony raj”
„To świat, w którym się rodzisz, i z którego nie ma ucieczki”.
Juliette będąc nastolatką ucieka z domu. Jej ojciec to gangster, który nie cofnie się przed niczym. Po dziesięciu latach przeszłość puka do drzwi, co rujnuje normalne życie. Mąż kobiety zabiera dziecko a żonę zostawia bez słowa wyjaśnienia. Największy wróg familii, Liam Harris postanawia wyciągnąć do niej rękę. W końcu pragną jednego: zemsty.
„Szkolony od urodzenia do bycia bestią i pusty w środku”.
Niestety, zawiodłam się... Do strony sto czterdziestej szóstej było super. Szybka akcja, intryga, niebezpieczeństwo - to mi się podobało. Ale później coraz gorzej. Główna bohaterka zirytowała mnie niemiłosiernie. Co robi matka, gdy uprowadzono jej kilkumiesięczne dziecko? Idzie do klubu, wypija litry alkoholu, tańczy z obcym facetem i pozwala na obmacywanie (w dodatku wcześniej została zgwałcona). Nie mam słów, to przechodzi ludzkie pojęcie, a jej wytłumaczenie to: „chciałam się tylko rozerwać”. Nie no spoko, poczekaj Chloe, bo mamusia musi się zabawić. 😵💫 Ach, przepraszam... czasem świtało w głowie, że ma córkę. Przecież w takim wypadku liczą się sekundy, bo nie wiadomo, co się dzieje z maleństwem. Dobrym rozwiązaniem byłoby nie dokładać do fabuły dziecka ani wątku z gwałtem. Chęci odnalezienia powinny być priorytetem, a traumy to ona w ogóle nie miała po tak bolesnym incydencie. Jeśli cho...