„Ukryty cel” Wojciecha Magiery to zaskakująco dobra powieść kryminalna.
Tym razem śledztwo prowadzi Piotr Rosner, konsultant, nie prywatny detektyw, jak sam o sobie mówi. Pomagają mu w tym jego partnerka i ukochana – Marta Hardajewicz, zwana „Hardą” oraz przyjaciel, komisarz Tomasz Cegłowski pseudo Cegła.
Rosner dostaje nowe zlecenie od Estery Stelmaszak, pochodzącej z bogatej rodziny, warszawskich przedsiębiorców i ma odnaleźć jej brata - Matiego. Prosta sprawa zaczyna się gmatwać, okazuje się, że jest drugie, makabryczne dno i Rosner trafia w sam środek trudnej i skomplikowanej sprawy kryminalnej.
Czytając pierwszą część powieści ma się wrażenie, że dostaliśmy do ręki standardowy kryminał, ale potem akcja nabiera tempa, komplikuje się. Muszę przyznać, że autor stworzył misterną, inteligentną, mocno osadzoną w naszych realiach intrygę kryminalną, która kończy się naprawdę zaskakująco niczym dobry thriller.
Do tego dostajemy wyrazistych i ciekawych bohaterów, pozytywnych i negatywnych, dużą dawkę humoru, co zawsze dodaje kolorytu powieści kryminalnej. Duży plus należy się również autorowi za trafne i ironiczne komentarze odnośnie naszej krajowej rzeczywistości.
Lektura „Ukrytego celu” to był naprawdę, przyjemnie spędzony czas, tym bardziej, że poprzednia książka Wojciecha Magiery „Fragmenty zdarzeń” nie zrobiła na mnie aż tak dobrego wrażenia. Najciekawsze są słowa autora ...