Thea zaczyna rodzić. Wszystko wskazuje na to, że będzie to bardzo dramatyczne przeżycie. Zanim dziewczyna dojdzie do siebie, matka zdąży poczynić plany na przyszłość. By uniknąć wstydu, Svanhild uważa, że najlepiej będzie oddać dzieci Thei do adopcji. Thea nie widzi innego wyjścia jak ucieczka.
Thea bez szmeru wzięła w ramiona tobołek z dziećmi, drugą ręką ujęła walizkę i wstrzymując oddech, na palcach schodziła po schodach. Małe aniołki wciąż spały, nawet nie zauważyły, że znajdują się w objęciach matki. Żeby tylko zimne powietrze ich nie obudziło.