"Tylko przy tobie" to książka, na którą z niecierpliwością czekałam. Uwielbiam romanse sportowe a tutaj można powiedzieć była trochę inna odmiana. Role są odwrócone, bo to ona jest sportowcem. Oj, podobało mi się!. Nie brakuje również wielu momentów, podczas których się uśmiałam.
"Postaw mnie, ty kłamliwy leśniku, ty flanelowy oszuście, ty zarośnięta mendo!"
Jednak, żeby nie było to nie jest tylko romans. Tak, jest słodko i momentami uroczo, ale to nie wszystko. Nie brakuje tutaj trudnych tematów. Choroba, śmierć i strata. Nie jest to tylko wesoła książka. Nie brakuje trudności. Są sytuacje, kiedy potrzeba czasu, prawda? To wszystko mi się podobało. Powodowało, że historia była bardziej realna.
Ryder, uff, jest to wspaniały mężczyzna, wręcz powiedziałabym, że idealny. Cierpliwy, troskliwy i przede wszystkim pojawia się zawsze wtedy kiedy się go potrzebuje. No kto by nie chciał mieć takiej osoby w swoim życiu? A te jego słowa kierowane do bohaterki? Aż człowiek się rozpływa z tej słodyczy. Czy Willa też się rozpłynie?
Jest to naprawdę bardzo fajna historia. Polubiłam bohaterów, którzy zostali w bardzo dobry sposób wykreowani. Piękna była relacja, którą Willa ma ze swoją matką. Naprawdę było to widać. Również rodzina Rydera bardzo mi się podobała. Ma aż siódemkę rodzeństwa, ale każdy z rodziców zawsze znajdzie czas dla swojego dziecka. Piękne to, prawda? Żaden z nich nigdy nie czuł się zaniedbany.
"Tylko przy tobie" to książka, w której można wiele znaleźć. Jest to historia nie tylko dla fanów romansów sportowych, ale i dla tych co oczekują również poważniejszych tematów. Z największą chęcią sięgnę po kontynuację. Polecam, miłego!