Niektóre rzeczy na tyle mocno wżerają się w nasz umysł, że zaczynają określać części naszej osobowości. Słyszymy echo słów, które kiedyś, ktoś rzucił w naszą stronę. Czujemy posmak zdrady. Widzimy pozostałości po osobach, które postanowiły usunąć się z naszego życia, a co jest najbardziej bolesne- sami wracamy do tego, co nas zraniło i pozwalamy, by nas to określało, jako osobę.
Jeśli o mnie chodzi, zakochałam się w tych niedoskonale- doskonałych bohaterach. Jesteśmy obserwatorami, a czasem nawet uczestnikami metamorfozy, jaką przechodzą bohaterowie. To, co podobało mi się w tej książce, oprócz niesamowitego przesłania, romantycznej historii bohaterów i stopniowego rozwoju ich charakterów, to poruszenie tematu pewnego zaburzenia neurologicznego, które często jest przyczyną odrzucenia danej osoby przez społeczeństwo.
Autorka pokazuje, że choroba nie jest przeszkodą w dążeniu do marzeń i że często tylko my decydujemy o tym, czy przyzwalamy danemu schorzeniu na zdominowanie naszego życia.