Po lekturze klimatyczno - podhalańskiej „Ślebody” chciałam jeszcze zostać w klimacie polskich gór. Było mi wszystko jedno: kryminał, obyczajówka, reportaż, byle w górach i byle nie romans, bo nie lubię. Nie przeczytałam opisu, bo nieroztropna kobieta ze mnie, ale widziałam przecież tytuł. I dostałam za swoje. Romans jak ta lala. Góry wprawdzie są,... Recenzja książki "Trzy razy miłość"