Siódmy tom to swego rodzaju podsumowanie serii, która zmierza do finału. Filip Trent żegna się z przygodą. Osiadł, zwolnił hamulce, by utrzymać status statecznego małżonka. Poślubia Agnieszkę, u której boku odnalazł upragnione szczęście. Ale byłoby zbyt kolorowo, gdyby album zmierzał do miesiąca miodowego, do czułostkowości oraz łóżkowych scen. Romantyzm poczeka. Pojawia się dawna kochanka Helen wraz zbójami oraz gangsterami - wrażliwe, brudne serca, które kradną, by oddać biednym z rąk bogaczy. Album przepełniony minionymi wydarzeniami, akcja przyspiesza z każdą sceną (zmierzając do uczciwego finału, by pożegnać dawne życie i dawne miłości). Nie ma tej mocy, co poprzednie tomy, bo historia dobiegła do ściany. Agnieszka formalnie stała się miłością do grobowej deski, rancza i wypady za miasto przestają mieć znaczenie, a lampy nocą już nigdy nie będą miały aury niepewności.