Opinia na temat książki To jeszcze nie koniec

Jeśli oglądałaś/eś "Oszusta z Tindera" to konieczne sięgnij po debiutancką powieść Egan Hughes "To jeszcze nie koniec".

Mii udaje się uciec od za­bor­cze­go męża, Roba. Teraz ma no­we­go chło­pa­ka i nowe życie. Ale wraz z in­for­ma­cją, że Rob zo­stał zna­le­zio­ny mar­twy na na­le­żą­cej do niego łodzi, z tru­dem od­zy­ska­ny spo­kój pry­ska jak bańka my­dla­na. Mia miała po­wo­dy, by nie­na­wi­dzić by­łe­go męża, ale… oka­zu­je się, że wiele osób ży­czy­ło śmier­ci bo­ga­te­mu, czarującemu i za­ra­zem bez­względ­ne­mu Ro­bo­wi. Także jego druga żona, Ra­chel. Kto więc zabił?

"Nie­któ­rych rze­czy nie spo­sób wy­ba­czyć".

Od pierwszej strony duszna atmosfera utrudnia złapanie oddechu, a w powietrzu czuć zapowiedź zbliżającej się katastrofy. Powieść doskonale obrazuje, na czym polega gaslighting. To forma przemocy emocjonalnej widoczna w toksycznych związkach. Dostajemy dwie perspektywy: przyszłej i byłej ofiary manipulatora. Obserwujemy, w jaki sposób drapieżnik ją zdobywa i na czym polegają metody jego działania. Nieustanna kontrola, zniewolenie, odcięcie od rodziny i przyjaciół oraz ob­wi­nia­nie ofiary i wy­pa­cza­nie tego, jak po­strze­ga ona pewne wy­da­rze­nia, co wywołuje dysonans poznawczy i niskie poczucie własnej wartości. Z niejaką fascynacją i niedowierzaniem śledziłam, jak tka wokół niczego niepodejrzewającej ofiary swą sieć zależności, z której nie sposób uciec. Wniosek może być tylko jeden: mężczyzna idealny nie istnieje, jeśli wydaje Ci się, że takiego spotkałaś, uciekaj gdzie pieprz rośnie!

"To jeszcze nie koniec" to klau­stro­fo­bicz­ny thril­ler psy­cho­lo­gicz­ny o mi­ło­ści, trau­mie i ze­mście.