Błędem będzie odbierać tę książkę, jako rasowy kryminał, czy rodzinną tajemnicę w tle. Błędem również będzie oceniać tę książkę przez pryzmat innych dotychczas wydanych w ramach serii skandynawskiej. Poza szarym, chłodnym tłem okoliczności przyrody tak charakterystycznych dla wcześniejszych części, "Testament" jest książką zdecydowanie odcinającą się od tego, co dotychczas czytałam. To powieść mocno odnosząca się do wartości rodziny, tego, jak kształtuje nasz przyszły charakter środowisko, w jakim przychodzi nam dojrzewać. Rodzina jako miejsce, gdzie można poczuć bezkresne szczęście i bezpieczeństwo, jak i jako arena walki, nieszczęścia przelewającego się przez twarze jej poszczególnych członków, zadra tkwiąca w każdym z rodziny, a pozornie tylko mająca przyczynę, w jednym na pozór toksycznym człowieku.
Siri i Pentti - rodzice kilkanaściorga dzieci wiodą stabilne życie na północy Finlandii. Z prawej źle bo Rosja, z lewej też niedobrze, bo Szwecja. Nigdy, nigdzie i z nikim tym poranionym ludziom dobrze nie będzie. Nie zmazują złego obrazu rodziny nawet liczne dzieci, które pojawiają się między małżonkami. Zgorzknienie, złość, niewypowiedziany żal, tęsknota, żałoba, ale i homoseksualizm, niezrozumienie, inność - tyle znaczących społecznych dramatów mieści się w tej książce podkreślając nadrzędną rolę jednostki, która wybija się z rodziny.
"Testament" to mocne świadectwo wartości rodziny, tego jak ta kształtuje maluczkiego, niczego nieświadomego człow...