Żeby tak ktoś napisał równie porywającą książkę o kulturze polskiej…
„Taniec Nataszy” to pasjonująca opowieść o kulturze naszych wschodnich sąsiadów. Ogrom faktów, ciekawostek, fragmentów tekstów, ilustracji, zdjęć przedstawionych tak ciekawie, że czyta się niczym zajmującą powieść. Na kolejnych stronach spotykamy pisarzy, poetów, kompozytorów, malarzy, koronowane głowy, arystokrację, chłopów… To próba dotarcia do sedna rosyjskości: obyczajowości, mentalności, duszy. Próba znalezienia odpowiedzi na pytanie, ile jest w Rosji Europy, ile Azji, a ile tego czegoś, co nie jest ani europejskie, ani azjatyckie. Dodatkową wartością są umiejętnie przedstawione refleksje autora, brytyjskiego historyka specjalizującego się w historii Rosji.
Opowieść rozpoczyna się na początku XVIII wieku od pomysłu Piotra Wielkiego, by na niedostępnych trzęsawiskach, w miejscu gdzie Newa wpada do Bałtyku, wybudować Petersburg, miasto będące symbolem nowoczesności i europejskości, odcięcia się od kultury bliższej Azji, opartej na zabobonach i wierzeniach pogańskich zakorzenionych w prostym ludzie. Rozważania na temat rosyjskości, rosyjskiej duszy prowadzą nas poprzez ważne wydarzenia historyczne do końca XX wieku.
Oprócz nowego spojrzenia na kulturę rosyjską, skutkującego mocnym postanowieniem ponownego sięgnięcia po dzieła klasyków rosyjskich, upajałam się odkrywaniem (dla siebie) przyczyn wielu zdarzeń historycznych, ciekawostek kulturowych i mentalnych.
Polecam:).
...