Fragment początkowy: Ostatnie egzekucje wskrzeszają w pamięci mej następującą historię.
Tego wieczoru, 5 czerwca 1864 r. około godziny siódmej, doktor Edmund Dezydery Gout-de la-Pommerie nie nadługo przedtem przeprowadzony z Conciergerie do La - Roquette, siedział w kurtce katorżnika w celi skazanych na śmierć.
Siedział milczący, z nieruchomym wzrokiem, oparty o tył krzesła. Świeca na stole rzucała światło na bladą, zimną twarz jego.
0 dwa kroki od niego, oparty o ścianę, stał dozorca ze skrzyżowanymi na piersi rękoma i patrzał na niego.
Zwykle uwięzieni obowiązani są wykonywać codziennie pewne roboty; z zarobku ich administracja przede wszystkim wytrąca, na wypadek śmierci, wartość całunu. Tylko skazani na śmierć wolni są od wszystkich
robót.
Tego wieczoru, 5 czerwca 1864 r. około godziny siódmej, doktor Edmund Dezydery Gout-de la-Pommerie nie nadługo przedtem przeprowadzony z Conciergerie do La - Roquette, siedział w kurtce katorżnika w celi skazanych na śmierć.
Siedział milczący, z nieruchomym wzrokiem, oparty o tył krzesła. Świeca na stole rzucała światło na bladą, zimną twarz jego.
0 dwa kroki od niego, oparty o ścianę, stał dozorca ze skrzyżowanymi na piersi rękoma i patrzał na niego.
Zwykle uwięzieni obowiązani są wykonywać codziennie pewne roboty; z zarobku ich administracja przede wszystkim wytrąca, na wypadek śmierci, wartość całunu. Tylko skazani na śmierć wolni są od wszystkich
robót.