Ten syn Kalabryjczyka analfabety stał się filozofem o międzynarodowej sławie. Odbył studia dzięki dominikanom, do których zgromadzenia wstąpił w wieku lat czternastu. Nigdy nie czuł się w zakonie dobrze, a jednak zmarł w dominikańskim habicie w klasztorze w Paryżu. Napisał ogromne i skomplikowane dzieło, którego większą część zredagował dzięki znakomitej pamięci w ciągu trzydziestu lat pobytu w więzieniach: w Padwie, w Rzymie, zwłaszcza w Neapolu (dwadzieścia siedem lat) i ponownie w Rzymie. Logicznie rzecz biorąc, powinien spłonąć na stosie jako zatwardziały heretyk, ale poddawany torturom przez blisko czterdzieści godzin, symulował obłęd i uniknął w ten sposób najwyższej kary. Przebywając w więzieniach, z niesłychaną pewnością siebie słał list za listem do kolejnych papieży, wpływowych kardynałów, władców Hiszpanii, austriackich arcyksiążąt, a także do Galileusza. Uchodził za znawcę gwiazd i z tego tytułu po wyjściu z neapolitańskich ciemnic został z szacunkiem powitany w Rzymie, gdzie ? prawdziwa odmiana losu ? przez pewien czas pełnił funkcję osobistego astrologa Urbana VIII, obawiającego się rychłej śmierci z powodu niekorzystnego horoskopu. W ówczesnej sytuacji religijnej papież nie mógł mu dłużej udzielać poparcia i ułatwił ucieczkę do Francji. Przez ostatnich pięć lat życia Campanella był we Francji doradcą Richelieu do spraw włoskich. Ale po raz ostatni udzielił się publicznie, sporządzając ? na prośbę Anny Austriaczki i Richelieu ? horoskop Delfina, który właśnie przyszedł na świat, przyszłego Ludwika XIV! Trudno sobie wyobrazić w tej epoce los bardziej zdumiewający i zróżnicowany.