Gina Vitay, prywatnie córka węgierskiego generała, ni z tego, ni z owego zostaje wywieziona na głęboką prowincję i osadzona w czymś pomiędzy klasztorem a więzieniem o zaostrzonym rygorze. Rozpieszczona panna nie rozumie co tu robi i dlaczego. Lecz nawet do ukrytych za murami szkoły imienia biskupa Matuli panienek, docierają echa trwającej wojny. Ktoś bardzo się stara, by miejsce pobytu, czy też: ukrycia Giny pozostało nieznane, Gina - która tęskni za dawnym życiem i buntuje się przeciw surowym regułom - chce zostać odnaleziona. Lecz kto jest przyjacielem? Kto wrogiem? I kim jest Abigel?
Powiem prawdę: Pierwszy był serial. I - bądźmy uczciwi - miał Moc. Książka okazała się lekturą równie wyborną, lecz to właśnie z serialu najbardziej pamiętam rozkapryszoną księżniczkę, surową pensję dla panienek, spełniający życzenia posąg Abigel oraz gęstniejącą wokół Giny atmosferę zagrożenia i niedomówień. "Abigel" to surowa lekcja nie tylko dla panny Vitay. W jakiś sposób, była też gorzką pigułką dla mnie. Mimo to, pozostawiła mnie w zachwycie.
Kapitalna sprawa.
Książkę wpisuję na listę
Wyzwanie Czeskie 2022 pkt 1: Książka (autora) z mojego dzieciństwa