Lubicie książki, gdzie sprawcę poznajemy już na samym początku książki? Ewentualnie gdy wszystko z pozoru wygląda na to, że go znamy?
Taki zabieg wykorzystała w swojej książce Lisa Jackson znana z tak świetnej „Paranoi”. Fabuła jej najnowszego thrillera opiera się na dociekaniu prawdy i potwierdzeniu, czy w śledztwie przed laty nie popełniono błędu a za kratami siedzi odpowiednia osoba.
Sam początek książki dość mocno wciąga, aby później troszeczkę przystopować. Jednak na szczęście jest to tylko chwilowe i akcja dość szybo znów nabiera tempa, a jej zwroty potrafią wbić w fotel. W pewnym momencie już kompletnie nie wiedziałam co mam myśleć i kto faktycznie mógł popełnić zbrodnie. Muszę przyznać, że autorka bardzo zgrabnie myli ślady i mąci czytelnikowi w głowie wprowadzając zupełnie nowe wątki. Do tego duża ilość bohaterów powoduje, że potencjalnych sprawców jest wielu i tak naprawdę każdy z nich mógł mieć motyw.
Sama kreacja postaci jest bardzo ciekawa. Najbardziej zaintrygowała mnie postać siostry Kary, która zniknęła po zabójstwie siostry.
Dodatkowo trzeba zaznaczyć, że Lisa ma niebywale lekkie i obrazowe pióro, które powoduje, że w wielu momentach czułam się jakbym po prostu była świadkiem wydarzeń i z bliska przygląda rozwijającej się sytuacji.
„Ta, która przeżyła” to kolejna świetna książka w dorobku autorki. Pomimo, że w pewnym momencie akcja zastopowała to jednak sam finał historii w...