"Szynkadela" - opowieść żywcem wyjęta z klasycznych filmów Stanisława Barei. Pełna humoru i niespodziewanych zwrotów akcji. Komedia o czasach, gdzie niemożliwe stawało się rzeczywistością, a powiedzenie "Polak potrafi" przybierało formę cielesną. Niezwykle trafnie połączenie wątków możliwych z nieprawdopodobnymi. Wszystko to sprawia, że opowieść czyta się "jednym tchem"; lekko i przyjemnie, aż trudno się od niej oderwać. Zachęcam wszystkich do przeczytania tej niezwykle frapującej książki. Barbara. ---- Czas kiedy pisałem Szynkadelę należy do najfajniejszego okresu w moim życiu. Pamiętam te spacery po Saskiej Kępie i wymyślanie akcji, dialogów, dramaturgii. Doskonale się bawiłem tworząc ciekawą i wesołą fabułę. Ta książka to groteska i przejaskrawienie pewnych ludzkich zachowań, które stają się komiczne. Szynkadela - nazwa pochodzi od "dobry jak szynka - tani jak mortadela". Antoni Świder miejscowy mechanik przerabia parnik na maszynę produkującą z mięsa mielonego i kaszy gryczanej rewelacyjny specyfik - Szynkadelę, która podbija świat. Prototyp urządzenia nazywa się parnikoświdrygator. Jednak na koniec okazuje się że Polacy maja coś jeszcze lepszego niż Szynkadela. Tekst dostał się do dzieł wybranych pewnego dużego portalu literackiego. Na okładce jest wielki byk, należący do starego Kazimierskiego, który żyje z renty i wynajmu byka do rozpłodu. Wiele osób, które czytały Szynkadelę twierdzi, że jest to gotowy scenariusz na film - dobrą polską komedię. Fragment książki jest tutaj.
https://www.facebook.com/szynkadela/posts/862375447144574:0 Pozdrawiam Wiesław Pasławski