Cytaty z książki "Szpital przemienienia"

Dodaj nowy cytat
Spokój. Prostota. Drzewo byłoby drzewem i kropka. Żadnego kretyńskiego, nigdzie nie prowadzącego, a diabelnie męczącego zastanawiania się - na jaką cholerę to rośnie, co to ma znaczyć, że się żyje, po co są rośliny, dlaczego jest się sobą, a nie kimś innym, czy dusza to atomy - i w ogóle żeby już raz przestać!
Co za brzydota? W sztuce może być coś dobrze zrobione albo źle, nic więcej. Van Gogh namaluje panu stary nocnik tak, że tylko klękać. Tymczasem partacz z najpiękniejszej kobiety zrobi kicz. O co chodzi? Żeby to człowieka trochę wybebeszyło. Odblask świata, utrwalone przemijanie, katharsis i kropka.
Teorie naukowe to psychiczna guma do życia.
Różnice miedzy generacjami sprowadzają się do tego, że jakiś czas piszą: "ranek pachniał różami". Przychodzą nowi: oho, wywrócić! Jakiś czas pisze się "ranek pachniał szczynami". Ale chwyt jest ten sam.
Żebyś nigdy nie żałował, że byłeś tu, a nie tam, że mogłeś zrobić, a nie zrobiłeś. Nie wierz w to. Nie zrobiłeś, bo nie mogłeś. Wszystko ma swój sens tylko dlatego, bo się kończy. Widzisz: zawsze i wszędzie - to przecież to samo co: nigdzie i nigdy. Nie żałuj, pamiętaj!
Kto szuka spokoju, ciszy, łagodności, znajdzie to wszystko na cmentarzu, ale nie w życiu.
Czy nigdy nie zastanawiał się pan nad tym, dlaczego chmury i drzewa, złotogniade jesienią, bure zimą, ten pejzaż deklinowany przez pory roku, dlaczego wszystko wali w nas pięknem jak młotem, jakim prawem się tak dzieje? Przecież powinniśmy być czarnym prochem międzygwiezdnym, strzępami mgławicy Psów Gończych, przecież normą jest huczenie gwiazd, potop meteorów, próżnia, ciemność, śmierć..
- T e g o świata nie ma - powiedział cicho ksiądz, zwracając ku niemu brzydką, zbolałą twarz.