A więc - uratować naukowca, wkraść się do Twierdzy rodem z Alcatraz, przeżyć!, i wrócić po miliony miliardów... Niewykonalne? Ta ekipa was zadziwi.
Nieczęsto mam do czynienia z książka dobrą, bardzo dobrą, a jeszcze rzadziej z idealną, a ta jest w każdym calu idealna. Pewnie to zasługa przemyślanej fabuły, która o wiele więcej ukrywa, niż pokazuje. Czy byłabym w takim samym osłupieniu wiedząc, jak FAKTYCZNIE uciekną? Nie. Czy cieszyłabym się tak samo wiedząc, KTO KOGO POKOCHA? Nie. Czy jest sens ukrycia kilu faktów przed czytelnikiem, żeby później je odkryć, kiedy już plan A,B,C i awaryjny nie wypali, i prawdopodobnie Kaz i reszta utknie we Więzieniu? Jest jak najbardziej! Czytając czułam lekką podobiznę do Sagi Martina - Gra o tron wersja młodzieżowa? Nie, nie. Nie ma tutaj takiej eskalacji przemocy i seksu. Po prostu wszystko ma swój cel, niejasne przebitki przeszłości bohaterów nie są po to, by po prostu poznać ich historię, a potem niech czytelnik wróci do wspinaczki Inej. Po coś jednak jest wspomnienie jej lat przepieprzonych w Menażerii. Uraczyłam Kaza, Inej, Matta i Niny, ale nie przypominam sobie wspomnień Jespera - czy są one zarezerwowane na kolejną książę? Byłoby miło.
Ocena sama mówi za siebie. To niemożliwe, żeby aż tylu czytelników zmówiło się, by dać jej dychę czy dziewiątkę, nie, nie. Tę książkę warto, wierzcie mi, warto przeczytać.