Nie będzie recenzji, będzie anegdota. Otóż gdy w podstawówce przerabialiśmy tę książkę, to nauczycielka kazała nam opowiadać ją na lekcji. I jakoś tak zatrzymaliśmy się w okolicy miejsca, w którym do akcji wkracza Andrzej Radek, w którym ta postać po raz pierwszy pojawia się na kartach powieści. Nikt specjalnie nie wiedział, co się wtedy działo, co więcej totalnie opadła z nas energia, chęć jakiegokolwiek uczestnictwa z zajęciach. Pani zauważyła, że zawsze gdy dochodzi się do historii Andrzeja Radka to zaczynają się uczniowskie kłopoty ze znajomością lektury, że jesteśmy już którąś klasą, z którą tak ma i że nie rozumie tego zjawiska. A po klasie przeszedł szept: "No tak, wszyscy wymiękają już totalnie na tym fragmencie" :D
Myślę, że ta opowiastka dobrze ilustruje podejście uczniów do dziełka Żeromskiego. I chyba nie tylko uczniów.