Czwórka przyjaciół buntuje się przeciwko rodzicom i wyjeżdża na wymarzone wakacje.
Przyjaciele podczas podróży, gubią się w lesie.
Błądząc, natrafiają na niesamowity opuszczony hotel, w którym postanawiają się schronić.
Szybko okazuje się, że nie są w nim sami, a to, co miało być świetną przygodą, okazuje się koszmarem niczym z horroru.
"Odpłynęłam do świata snów i koszmarów, nie wiedząc, dokąd mnie zaprowadzi."
Czym tak naprawdę jest świątynia ciszy?
Co kryje się za jej murami?
"Za każdym razem, gdy na niego patrzyłam, zastanawiałam się, czy to, co czuję, to nienawiść, czy zauroczenie. Między nienawiścią i miłością była bardzo cienka linia, a ja stałam dokładnie na jej środku. To uczucie było toksyczne i nienaturalne, ale coś ciągnęło mnie do tego, żeby za nim podążać."
Hmmm..... 🤔 No i mam dylemat, co Wam napisać. Zacznę może od początku.
"Świątynia ciszy" to mieszanka horroru, romantasy i thrillera w jednym.
Choć początek całkowicie mnie wymęczył (jak dla mnie był za długi) to, to co dostałam później wciągnęło mnie niczym hotel naszych bohaterów.
Autorka wymyśliła dość oryginalną fabułę, która nie pozwala się nudzić, dzieje się tu dużo.
Tajemnice, jakie skrywa hotel, odkrywałam z wielką przyjemnością, chociaż nie raz miałam gęsią skórkę na rękach.
Bohaterowie no tu mogłabym się rozpisać, ale nie będę spoilerować, ale powiem wam jedno wykreowani byli bardzo prawdziwie. Raz irytowali, innym razem ich kochałam a jeszcze innym miałam ochotę nimi potrząsnąć.
Największym zaskoczeniem dla mnie było zakończenie, które zostawiło wiele pytań.
(Pytania do autorki.)
Dlaczego tak się stało?
Jak tak mogli?
Czy będzie coś dalej?
Kochani "Świątynia ciszy" to świetna książka dla fanów książek z motywem fantastycznym.
Taka pomieszana "Alicja w krainie czarów" z horrorem 🤭
"Lustro mogło być naszą ucieczką albo zgubą. Liczyłam na to, że pozwoli nam opuścić przerażający hotel."
Polecam ❣️