Książka Anthony’ego Doerra „Światło, którego nie widać” w 2015 roku została nagrodzona Pulitzerem, wtedy też po raz pierwszy pojawiła się na rynku polskim. W styczniu 2023 wydana ponownie, tym razem przez Wydawnictwo Poznańskie, co dla mnie było wyśmienitą okazją, by w końcu się z nią zapoznać… I przyznam, że jest to książka tak bogata, że mam wrażenie, że czego bym o niej nie napisałam, to i tak będzie to za mało, niewystarczająco. Historia toczy się w dwóch planach czasowych – przed i w czasie II wojny światowej – i opowiada o losach dwójki postaci, dzieci, które wojna stawia po dwóch stronach barykady: oprawców i ofiar. W sposób prosty, ale równocześnie bardzo wyrazisty opowiada o ich codzienności, ich marzeniach, nadziejach i tego, jak zmienia się ich postrzeganie rzeczywistości w obliczu wojny. Fragmenty opisujące indoktrynację chłopców w szkole niemieckiej, to, czego ich tam uczą, wywołują ciarki na plecach, ale równocześnie są przecież tak prawdziwe… To książka, która przez przedstawioną historię zadaje wiele trafnych pytań o to, czy jednostka jest w stanie sprzeciwić się ogółowi, czy w ogóle coś znaczy. I co znaczy człowiek na tle natury, przyrody, trwałości świata? Dlaczego jeden gatunek tak bardzo walczy z tym, co zastaje, dlaczego nie może się dostosować do tego, co daje świat, zamiast z nim walczyć? Niesamowita proza, opisująca tematy ważne, trudne i uniwersalne w sposób, który przywodzi na myśl baśń… Gorąco polecam!