„Sues dei” to powieść sensacyjno-kryminalna, w której znajdziemy się w Martwiejowicach. Mieścinie z realistycznym małomiasteczkowym klimatem, w którym każdy zna każdego, a sekrety kryją się tuż pod powierzchnią.
To właśnie tu skierowany na plebanię zostaje młody wikariusz Grzegorz Kowalczyk. Na miejscu poznaje charyzmatycznego proboszcza księdza Kosa, zamiłowanego kinomana, który od początku nakreśla zasady panujące w parafii. To postać tego duchownego i jego dążenie do słusznych celów jest osią fabuły.
Akcja powieści na dobre rozpoczyna się od wydarzeń związanych z wypadkiem i napaścią na autokar, którym wracają parafianie z pielgrzymki. Jedną z poszkodowanych jest matka wdowy po słynnym policjancie i to właśnie ona ( Rebeka ) swoimi wrodzonymi umiejętnościami i wieloletnim szkoleniem przez męża próbuje rozwiązać zagadkę niezwykłego napadu.
Ćwiek zręcznie wplata wątki związane z Kościołem, unikając przy tym obrazoburczości. Zamiast tego, oferuje refleksję nad skłonnością do usprawiedliwiania własnych grzechów czy podejmowania decyzji o wątpliwej etyczności w imię wyższego dobra.
Fabuła, choć w niektórych miejscach jest przewidywalna oferuje czytelnikowi zaskakujące zwroty akcji. Miłośnicy złożonych postaci i wielowątkowej narracji, mogą poczuć lekki niedosyt, jest kilka obszarów które można by podkręcić. Jednak jako rozrywka z odrobiną głębszego przesłania i krytycznym spojrzeniem na ludzką naturę książka spełnia swoją rolę.