Przyszedł czas na spektakularny finał znakomitej „Trylogii Tudorów”! I ponownie wkraczamy w realia XVI-wiecznej Anglii śledząc świat pełen intryg i politycznych rozgrywek na królewskim dworze. „Strzeż się damy” Elizabeth Fremantle to fascynująca opowieść o niezwykłej lady Penelope Devereux, która musi walczyć o swoją pozycję, szczęście i przetrwanie.
W świecie, w którym mariaże i koneksje miały decydujący wpływ na życie kobiet Penelope, choć skazana na aranżowane małżeństwo, nie pozostaje bierną ofiarą losu. Autorka z wyczuciem oddaje emocje bohaterki i jej dojrzewanie do zaakceptowania tego, czego zmienić nie może i odkrywania obszarów, na które ma wpływ. Jej żal za straconą miłością przeradza się w determinację i siłę, która pozwala jej przetrwać i walczyć o siebie.
Powieść pełna jest intryg, subtelnych zakulisowych rozgrywek politycznych i manipulacji, które sprawiają, że każda decyzja Penelope musi być precyzyjnie przemyślana. W tym skomplikowanym świecie angielskiej arystokracji wartość i siła informacji jest nie do przecenienia. Trzeba stąpać ostrożnie, mieć oczy dookoła głowy, a uszy wszędzie, bo sytuacja może zmienić się w mgnieniu oka, a niektórzy tylko czyhają na potknięcie lub przejęzyczenie.
Autorka, podobnie jak przy poprzednich częściach opierając się na ówczesnych realiach wkłada w usta bohaterów słowa, a w ich serca emocje, ożywiając postaci znane z kart historii i czyniąc je bliskimi sercu czytelnika. I mimo upływu wieków tak łatwo się z nimi utożsamić odczuwając gorycz niespełnionego uczucia, napięcie i stałe poczucie zagrożenia i tę moc, którą daje władza.
Na długie, jesienne wieczory gorąco polecam Wam całą Trylogię Tudorów, bo te wciągające historie silnych kobiet poruszą Was i zaangażują emocjonalnie, pozwalając oderwać się od rzeczywistości choć na chwilę i zapomnieć o tym, co za oknem.