Jak zobaczyłam okładkę od razu wiedziałam, że muszę ja przeczytać. Możecie mówić, że dziwna, że coś nie tak z głową, ale wiem, że i Wy tak czasem macie. Książka, która ma ponad 400 była dla mnie taką romantyczna przygodą w świat dwojga ludzi, którzy w swojej przeszłości mają spore rany, lecz czy losowi uda się je zakleić? Czy dwoje ludzi potrafi złączyć się w momencie, kiedy nie potrafią pogodzić się z przeszłością i nie potrafią od niej uciec? Przeczytacie, ocenicie. Książka napisana jest tak życiowo, co mnie urzekło. Bardzo podobała mi się akcja i realizm głównych bohaterów oraz zapragnęłam pojechać do takiego miasteczka, które autorka opisuje w książce, czyli Lewes.
Gdzie sąsiedzi są mili, ale i gadatliwi, przyjacielscy, ale i uszczypliwi? Akcja czasem poważna, a czasem rozweselająca do łez oraz to tempo pomiędzy Alex i Maxem. Jego podchody i nie tylko oraz Ich docieranie się, jego starania i opieka nad Nią nawet wtedy, kiedy Ona mówi Nie! Alex delikatna, inteligenta chcąca zapomnieć o skandalu, jaki wywołała z politykiem oraz ucieczka od niesłusznej oceny. Max to były wojskowy, który na misji straciła wielu znajomych, ale i najlepszego przyjaciela, po którym została żona i dziecko.
Historia, która gdzieś dotyczy większości z nas, a mianowicie miłość lub jej strata, żal, wyjazd i zapomnienie, złe przeczucia, trauma itd. Obraz i droga docierania się tych dwoje jest czasem komiczna, ale w większości niesie nadzieje na lepsze jutro...