Tomik wierszy Franciszki Arnsztajnowej i Józefa Czechowicza pod tytułem Stare kamienie ukazał się na początku 1934 roku. Była to piąta pozycja Biblioteczki Lubelskiej Towarzystwa Miłośników Książki.
Spis treści
Spis treści
- Historia powstania tomiku
- Tytuł tomiku
- Oceny
- Drugie planowane wydanie Starych kamieni
- Wiersze Czechowicza o Lublinie w Starych kamieniach
- Przedmowa ks. Ludwika Zalewskiego do Starych kamieni
- Żartobliwa reklama
- Literatura
- Przypisy
Dla Czechowicza jako poety [Franciszka Arnsztajnowa] żywiła duże uznanie. Dowodzi to wielkiej żywości jej umysłu i głębokiego zrozumienia poezji. Czechowicz w tym czasie uchodził za poetę niezrozumiałego, który zerwał z wieloma uznanymi kanonami sztuki wersyfikacyjnej. A pani Franciszka tkwiła w Młodej Polsce. Ale most porozumienia i zrozumienia został szybko przerzucony. [...]
Rozumieli się znakomicie, mimo że do innych epok literackich należeli. I jeszcze jedno ich łączyło silnie – to ukochanie Lublina, starego, dawnego Lublina i jego legendarnej przeszłości. Stare mury, stare podania, historia i legendy pasjonowały Arnsztajnową, pasjonowały i Czechowicza. Silne i serdeczne uczucie przywiązania do rodzinnego miasta, które niejednemu za skórę wyobraźni zalazło, łączyło ich węzłem sympatycznym, rezultatem czego był płód Stare kamienie. Literackie to zamierzenie krystalizowało się powoli. Wiedziałem o nim – Czechowicz kilkakrotnie o nim mówił, delikatnie wskazując na różnicę środków poetyckiego wyrazu: Mój wspólny tom ze staruszką – tak ją pieszczotliwe nazywał, rzucając figlarne spojrzenia – będzie jakby arką przymierza pomiędzy dawnymi a obecnymi czasy. Arka przymierza ukazała się dzięki lubelskim bibliofilom i ich wielce pieczołowitym staraniom i zabiegom. Trzynaście wierszy poprzedziła dyskretna jednostronicowa przedmowa wielkiego mistrza zakonu lubelskich bibliofilów, ks. Ludwika Zalewskiego. Żaden z wierszy nie został oznaczony nazwiskiem autora. Ale dla wnikliwszego badacza problem autorstwa jest bardzo łatwy do rozwiązania. Wiem, że inicjatorem tego „nieznakowania" utworów był Czechowicz. Wykazał dużo subtelności w stosunku do „staruszki", którą serdecznie lubił. Wyczuła ona ten gest rzetelnego poety i odwzajemniła mu się, oddając pierwszy głos. Tomik rozpoczyna się wierszem Czechowicza Lublin z dala.
Stare kamienie są jedynym w swoim rodzaju manifestem przyjaźni dwu pokoleń, odrębnych w sposobach pojmowania sztuki, ale kroczących jednym poetyckim gościńcem.