Osobiste zapiski arcybiskupa Bronisława Dąbrowskiego z pierwszego roku stanu wojennego, jego spotkania z generałem Kiszczakiem i ludźmi opozycji, opinie o nich - czasami kontrowersyjne i zaskakujące, ale warte przeczytania. Był u mnie przedstawiciel Znaku, Więzi, potem przedstawiciel PAX-u. Nie mogą na siebie patrzeć, ale w gruncie rzeczy mają te same tendencje: gra polityczna, licytowanie się w zdobywaniu rozgłosu, osobiste i grupowe ambicje, dobro Narodu na końcu. Ponadto miałem dwie długie konferencje: jedna w sprawie statutu Caritas, druga z b.[yłymi] doradcami "Solidarności”, nudne, bo jedno-stronne i jednokierunkowe. Ci ludzie, aczkolwiek umiarkowani, to jed-nak natrętni, dla nich, poza "Solidarnością”, nikt i nic nie istnieje - ani wiara, ani duszpasterstwo, ani człowiek. Przestrzegają, aby się Kościół nie dał zinstrumentalizować rządowi, ale sami do tego dążą, chcieliby Kościół wprząc w swój rydwan i Kościołem kierować. Jeszcze nie otrząsnęli się z iluzji.