Co to za stwór? Takiego jeszcze nie widziałem? Lazłem na końcu mocno rozciągniętego szyku i nie bez satysfakcji obserwowałem próby Szurika usiłującego nawiązać znajomość z walkiriami. W czasie patrolu próbowali tego wszyscy bez wyjątku chłopcy, ale rzadko który mógł się pochwalić tym, że udało mu się przykuć uwagę dziewcząt na dłużej niż pięć minut. I tylko Szurik, mający niewyczerpane zapasy optymizmu, liczył na coś więcej. Może zresztą i nie liczył, ale po prostu nie miał ochoty na przestawianie nóg jedna przed drugą w całkowitym milczeniu. Teraz jednak chyba i jego cierpliwość się wyczerpała. ? A przecież, ogólnie rzecz biorąc, walkirie powinny rozpieszczać bohaterów. ? Przy tych słowach znacząco mrugnął do rudej. Liczył, że dziewczyna zwątpi w jego bohaterstwo i znajdzie się temat do rozmowy. ? Aby tak się stało, bohater powinien być martwy. ? Ton odpowiedzi nie pozostawiał złudzeń: jeżeli Szurik nie przerwie zakusów, natychmiast przejdzie do tej właśnie kategorii herosów. On też chyba to zrozumiał, bo zwolnił kroku, a po chwili znalazł się obok mnie i Maksa, któremu na świeżym powietrzu trochę się polepszyło.